„Yad Vashem przekroczył Rubikon”. Prof. Chwalba o fałszowaniu historii i niemiecko-izraelskiej narracji
Radio Wnet - Un pódcast de Radio Wnet - Miercoles
W audycji "Żebyś wiedział" Radia Wnet odbyła się obszerna i mocna rozmowa z prof. Andrzejem Chwalbą, historykiem specjalizującym się w dziejach Polski i Europy Środkowej. Pretekstem do zaproszenia profesora był głośny wpis Instytutu Yad Vashem, w którym przy fotografii opasek z Gwiazdą Dawida pojawiło się sformułowanie „żydowskie opaski z Polski”. Sformułowanie to — w opinii wielu obserwatorów, w tym byłego ambasadora RP Marka Magierowskiego — zacierało odpowiedzialność sprawców i sugerowało nieprawdziwe związki między Polską a systemem represji wprowadzonym przez III Rzeszę.Program rozpoczął się od przytoczenia wypowiedzi Marka Magierowskiego z anteny TOK FM: „Nigdy, ale to absolutnie nigdy nie słyszałem żadnego polityka izraelskiego, historyka, eksperta, który publicznie wypowiedział się pozytywnie o Polsce. (…) Ten wpis w takiej formie został opublikowany intencjonalnie.”Profesor Chwalba nie krył, że podziela diagnozę byłego ambasadora. „No trudno się nie zgodzić z panem ambasadorem Markiem Magierowskim. (…) Zna relacje polsko-izraelskie, zna środowiska żydowskie jak przysłowiową własną kieszeń” – mówił na początku rozmowy.Zdaniem historyka wpis Yad Vashem nie był zwykłą wpadką komunikacyjną, lecz świadomym zabiegiem retorycznym. Jak podkreślił: „Napisano coś, co nigdy nie miało miejsca, co jest kłamstwem. To nie kwestia doprecyzowania, tylko posługiwania się fałszywą informacją, która gdzieś już tam biegnie po łączach światowych.”Prowadząca zwróciła uwagę, że w tekście Yad Vashem słowo „niemieckie” pojawia się tylko raz i to dopiero w drugim akapicie, natomiast dalej w opisie mówi się już wyłącznie o „Generalnym Gubernatorstwie”, bez wyjaśnienia, czym ta struktura była i kto ją tworzył.Profesor skomentował: „Nie sądzę, żeby ktokolwiek na świecie wiedział, czym było Generalne Gubernatorstwo. (…) Ta niewiedza powoduje, że tego rodzaju wpis jest bardzo groźny.”W dalszej części rozmowy prof. Chwalba pokazywał szerszy kontekst: skąd bierze się zderzenie polskiej i izraelskiej pamięci. Podkreślał, że obie narracje funkcjonują obok siebie, niemal bez styku. „Te pamięci są równoległe, one się nie przenikają. Każdy widzi to, co chciałby zobaczyć.”W jego ocenie środowiska żydowskie koncentrują się na swojej traumie, często pomijając skalę polskich ofiar. „Najczęściej Żydzi nie wiedzą, że w Auschwitz byli mordowani Polacy, że ponad sto tysięcy Polaków zostało zamordowanych.” Jednocześnie — zauważył profesor — część izraelskich publicystów formułuje ogromne, niepodparte dowodami liczby, mówiąc o „morzu krzywd wyrządzonych Żydom przez Polaków”.Profesor wskazał też głębsze, polityczne tło tego typu narracji. Jego zdaniem część izraelskiego dyskursu o II wojnie światowej jest zbieżna z niemiecką polityką historyczną. „Polityka historyczna niemiecka wybiela zbrodnie niemieckie i podkreśla współodpowiedzialność narodów podbitych. (…) Ta polityka niemiecka jest spójna z polityką historyczną Izraela.”W jego ocenie nie jest przypadkiem, że Yad Vashem — instytucja państwowa — formułuje narracje zgodne z tym, co Niemcy od lat starają się utrwalać na arenie międzynarodowej: rozmywanie odpowiedzialności III Rzeszy i eksponowanie rzekomej współwiny innych narodów.Profesor podkreślił również, że Polska nie prowadzi silnej i konsekwentnej polityki historycznej. „My reagujemy od przypadku do przypadku. Nie mamy strategii, jak Niemcy, którzy powiedzieli po wojnie: przegraliśmy wojnę, ale musimy wygrać pamięć o niej.”Zapytany, czy Polacy muszą pogodzić się z tym, że co pewien czas pojawiają się na świecie sformułowania w rodzaju „polskie obozy śmierci”, odpowiedział, że jedynym remedium jest stała aktywność państwa i środowisk naukowych, bo bez tego „narracje będą dryfować w kierunku korzystnym dla innych”.W końcowej części rozmowy profesor przedstawił, jak jego zdaniem powinien wyglądać rzetelny wpis Yad Vashem: „Powinien brzmieć, że Polska była okupowana przez dwa państwa — Związek Sowiecki i Niemcy — a wszystkie działania były polityką państwa totalitarnego, które kontrolowało wszystko. Rząd Generalnego Gubernatorstwa był rządem niemieckim.”Na zakończenie prowadząca przypomniała, że w spornym wpisie Instytutu sześć razy pojawia się słowo „Polska”, a tylko raz słowo „Niemcy”, a także, że podpisy pod zdjęciami opasek wskazują je jako „opaski z Polski”.Wpis nie został dotąd skorygowany, mimo interwencji polskiego MSZ.
