78. Wspólna pamięć europejska – mit czy rzeczywistość?

Wszechnica.org.pl - Historia - Un pódcast de Wszechnica.org.pl - Historia

Categorías:

Pierwsza Debata Europejska zorganizowana przez Fundację Centrum im. profesora Bronisława Geremka [14 marca 2011]

14 marca rozpoczęliśmy Cykl Debat Europejskich spotkaniem zatytułowanym Wspólna pamięć europejska – mit czy rzeczywistość?
– Mamy dwie pamięci w Europie. Czy to, co Europa wymyśliła dobrego, np.: śródziemnomorska kultura antyczna, europejski renesans, prawa człowieka, równoważy czarną stronę naszej historii, w której znajduje się poddaństwo, prześladowania religijne, wyzysk chłopstwa, feudalizm, kolonializm, masowe eksterminacje, czy wreszcie dwie wojny światowe? – rozpoczął spotkanie Jarosław Kurski moderujący debatę.
Aleksander Smolar przywołując słowa Leszka Kołakowskiego, powiedział, że częścią kulturowego dziedzictwa Europy jest umiejętność stawiania się pod znakiem zapytania, krytyczne odnoszenie się do własnej spuścizny.
Zdaniem prof. Hrytsaka dla wspólnej pamięci europejskiej konieczne jest pojednanie. Podobnie jak nastąpiło pojednanie francusko-niemieckie, tak ostatnio dokonało się ono również pomiędzy Polakami i Ukraińcami.  – Potrzebne jest teraz przejście od płaszczyzny formuł do działania. Świetnym przykładem takiego działania jest francusko-niemiecki kanał telewizji ARTE.
Prof. Hrytsak powoływał się na fenomen kolektywnego zapominania historii. – Równie wiele mówiące obok tego, co pamiętamy o przeszłości jest to, co w tej przeszłości zapominamy. Mam wrażenie, że obecnie następuje zmiana paradygmatu w myśleniu o Europie. Zdaniem prof. Hrytsaka w micie europejskim zanikają trzy elementy: korzenie judeochrześcijańskie – mamy teraz Europę biurokracji a nie Europę wartości, II wojna światowa i Holocaust – gdyż odchodzi pokolenie, dla którego wojna jest żywym doświadczeniem, trzeci element, który znika z pola widzenia to Europa Wschodnia.
Rozbieżność w postrzeganiu historii pomiędzy naszą częścią kontynentu a Europą Zachodnią podkreślał Aleksander Smolar.  – Na zachodzie okres międzywojenny jest niechętnie wspominany, podczas gdy w Polsce dwudziestolecie się idealizuje. Dla Francuzów współczesna historia zaczyna się wraz z integracją Europy, po II wojnie, z kolei u nas jest to okres, którego wolimy nie pamiętać.
Paul Thibaud polemizował z panelistami twierdząc, że niemożliwe, a zarazem niepotrzebne jest budowanie wspólnego postrzegania historii. Jak być, zatem Europejczykiem? Otóż przez nauczanie porównawcze – ustrojów i procesów, które działy się na przestrzeni wieków w Europie.
– Uczmy wspólnej historii poprzez porównywanie. We Francji np. gdy dochodziło do zabójstwa króla, spiskowiec nie mnie miał prawa zasiąść na tronie, podczas gdy w Anglii było normą, że królobójca sam stawał się władcą.
– Narzucić jedną tożsamość europejską jest taką samą utopią jak niegdyś esperanto. Zamiast tego, opierajmy się na doświadczeniu pluralizmu, bliskiej różnorodności. Nie wierzę w próby uśrednionego podręcznika europejskiego, albo się pokłócimy albo wyjdzie nijako – skonkludował.